No cóż... nieskromnie powiem, że zadowolona jestem ;) Trochę krzywy jest, bo te koszulki to nam
się w różne grubości darły, ale co tam - dobry koszyk nie jest zły ;)
Zastanawiam się czy nie zrobić sobie drugiego takiego na robótki w toku. Dla włóczki bezpieczny - nic się nie zaciągnie... No i mi się podoba taka kompozycja jak poniżej ;)
Tak poza tematem, to wełna Read Heart, o której pisałam przy szyjogrzeju i rękawiczkach, jednak nie tylko kłaczy ale i farbuje. Po praniu od razu nie było tego widać, ale podczas suszenia, barwnik z czerwonej części wsiąknął w białe wstawki i są teraz różowe... No i mam zgryz. Czapa dla małej miała mieć białe pompony, w tym układzie raczej mi się to nie uda :/ Niby nie jest źle... no ale robiłam ten komplet pod białą kurtkę z bordo wstawkami i rozczarowana teraz jestem.
Na deser, dla wytrwałych, co do końca moich wypocin dotarli, zdjęcie mojego pomocnika, który uczestniczył jak umiał w procesie tworzenia koszyka ;)
Z włóczką robi mi dokładnie to samo - no korzyść koszulek przemawia to, że zdecydowanie łatwiej je potem rozsupłać ;)
Super koszyk :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja :-)
A pomocnik cudowny - super zdjęcie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :)
UsuńKoniecznie wykorzystaj resztki na następny koszyczek-przydasie:) ten jest świetny:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena