wtorek, 7 sierpnia 2012

Wygrzebane z dna szafy...

... dawno, dawno temu (będzie z rok czasu), kiedy moje dziecko jeszcze nie chodziło, a mnie się właśnie przypomniało, że umiem robić na drutach, poczyniłam dla małej sweterek wykorzystując do tego celu resztki włóczek wszelakich, które przytargałam od mojej mamy.






Sweterek był moim drugim sweterkiem (pierwsze były wiewióry) i nauczona na pierwszym projekcie kaptur nie zszyłam lecz zakończyłam robótkę przy pomocy trzech drutów O TAK. Sposób fajny i przydatny. Warto wykorzystywać w miejscach gdzie jest to możliwe.




Lubię robić sweterki dla Małej. Po pierwsze dlatego, że można na nie zużyć włóczki, które nie starczą na nic innego. Po drugie robi się je szybko, a ja z tych niecierpliwych ;) Po trzecie można je zrobić dłuższe, tak żeby zakrywały plecki - nie wiem czy tylko mnie się tak wydaje, czy te sklepowe są zwyczajnie przykrótkie...

 


3 komentarze:

  1. Bardzo fajny sweterek. Z tymi sklepowymi to masz rację. Zawsze kupowałam sweterki z dwa rozmiary większe. Zazwyczaj wtedy były akurat(oczywiście po za rękawami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jak go wczoraj znalazłam to pomyślałam, że gdybym robiła go dziś to byłby to raglan od góry ;) Ale i tak te pierwsze najmniejsze sweterki lubię najbardziej.

      Usuń
  2. Ze sweterkami sklepowymi nie mam doświadczenia, ale zawsze robię dłuższe niż przewidziano. Malutkiej ślicznie w kapturzastym!!!

    OdpowiedzUsuń