Skończyłam moje pierwsze skarpetki. Zasadniczo okazało się, że to wielką filozofią nie jest jeśli się podąża krok za krokiem za przejrzystą instrukcją Intensywnie Kreatywnej. No dobrze, pięta to nie jest najłatwiejszy fragment i koniec końców zrobiłam ją na prawo a nie na lewo jak było pokazane w instrukcji do skarpetek warkoczowych. Tak mi było łatwiej. W sumie nie wiem dlaczego, bo jeden i drugi sposób bardzo podobny. Jest to zdecydowanie fragment skarpetek, nad którym jeszcze powinnam popracować, ale jak na pierwszy raz nie jest najgorzej i w tych już tak zostanie. W każdym razie udało się bez dziur.
Suma sumarum sfotografowanie skarpetek okazało się trudniejszym wyzwaniem niż samo ich wykonanie... bo... gdzie to ja kiedyś miałam stopy?... ;)
Same skarpetki już mi stopy grzeją i jest to bardzo przyjemne uczucie :) Prezentują się tak jak na poniższych fotkach.
Druty 3 mm na żyłce - obie skarpetki robione jednocześnie.
Wełna Alize Superwash.
No to teraz pora zabrać się za małe sweterki... Miały być jeszcze obiecane czapki i rękawiczki, ale zobaczymy co z tego wyjdzie skoro nam ocieplenie nastało ;)
Świetne wyszły !!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper! Ja też muszę się przełamać;-)
OdpowiedzUsuńTo ja trzymam kciuki :)
Usuń..brawo :)))...teraz czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Drugie pewnie dopiero w przyszłym sezonie ;)
UsuńRewelacyjne :-) Świetne skarpetki wydziergałaś :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No pewnie, że trzeba wykorzystywac nowe techniki, dla ułatwienia pracy również. Skarpetki robilam wiele razy, ale dwoch naraz jeszcze nie - wciaz i wciaz trzeba sie czegos fajnego nauczyc.
OdpowiedzUsuńTwoje wyszly rewelacyjnie.