piątek, 11 stycznia 2013

Czy wszystkie dzieci mają w sobie coś z kota?

Moje ewidentnie ma. Próbuję skończyć chustę Echo flower. Dzięki Intensywnie Kreatywnej wychodzi mi nawet coś co formą chustę przypomina, a ja do tej pory chust się nie tykałam. Co z tego, jak za każdym razem gdy dochodzę do siódmego powtórzenia wzoru podstawowego dzieje się jakieś nieszczęście. Niuśkę już nie pamiętam ile razy wyplątywałam z włóczki, ale to zawsze w tym miejscu coś mi spada lub się rwie... No i doszłam ci ja znów (po raz czwarty) do tego momentu... odłożyłam i postanowiłam robić nie wcześniej niż młodzież w objęcia Morfeusza wpadnie, a wpada coraz później... Ehhh... Trzymajcie kciuki, możliwe że kiedyś to skończę ;)

W ramach przerywnika zapisałam się na KAL u Lete i dziergam sobie te rękawiczki, tzn już kończę. Młoda oczywiście pomaga, co widać w jakości wykonania ;) Ehhh... Ale tu jeśli dochodzi do przerwania przędzy, dużo łatwiej odratować jako tako dotychczasową pracę. Idę dorobić ostatni kciuk i będę dumać czy dodać coś od siebie czy nie... Podoba mi się tak jak jest ale mam wewnętrzną potrzebę dodania czegoś... tylko czego...


1 komentarz:

  1. No nie dziwię się, że się na nie skusiłaś. To piękny wzór!

    OdpowiedzUsuń