Oj wiosny mi się chce... I to jak mi się chce... Dłubię sobie różne rzeczy pomalutku ale jakoś nie potrafię ich skończyć, więc zanim znów do dłubania powrócę, chciałam Wam wszystkim wesołych Świąt Wielkanocnych życzyć :)
Jajo robione w klubiku, do którego moja córcia chodzi i obie jesteśmy z niego bardzo dumne :)
Z rzeczy większych a jednak malutkich skończyłam test Grasshopper Cardigan dla Lete. I jest to nasz ulubiony sweterek odkąd go mamy :) W dodatku bardzo ekonomiczny nam wyszedł, bo na rozmiar dwulatka zeszło mi 2,5 motka włóczki Jeans YarnArt-u.
Co jeszcze... Robi się kocyk dla Dżuniora... W bólach powstaje, bo niestety w parze z tym jaki mi się sam pomysł podoba nie idzie miłość i zapał do chowania nitek... a nitek duuuuużo jest niestety.
A jeśli już o Dżuniorze mowa, to dostał pierwszy prezent od cioci Marzeny - prezent jest w trzech słowach cud, miód, musmalina, zresztą sami zobaczcie. Piękne rzeczy ciocia Marzena szyje.
Śliczny kolor ma sweterek córci :-) Pisanka piękna.
OdpowiedzUsuńZ tym chowaniem nitek zgadzam się z tobą w 100% - to koszmar :-) Ale kocyk synuś będzie miał cudowny :-) Piękne kolory.
Prezent świetny.
Pozdrawiam serdecznie.
Jajeczko śliczne, rozumiem, że stworzone przez córcię.
OdpowiedzUsuńSweterek w fajnym kolorku.
A kocyk, ach kocyk - u mnie kilka zaczętych nie skończonych właśnie przez te chowanie nitek.
Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt
Hehe... nie - córa ma 2,5 roku i jeszcze jej igły nie daję ;) Jajko mojej produkcji, arcydziełem nie jest, ale jak na szybką produkcję z kilkulatkami u boku i tak nie jest źle ;)
OdpowiedzUsuń