czwartek, 27 września 2012

Maluka...

Na Malukę natknęłam się ostatnio na kilku blogach. Spodobała mi się. Chust nigdy nie robiłam a ta wyglądała na prostą, więc podjęłam próbę...

... no i... no i tak... sam wzór łatwy i przyjemny. Dzierga się szybko... tylko... no tylko, że planowałam chustę dla siebie a rozmiarowo wyszła dla Małej. Przypuszczam, że blokowanie nie powiększy jej do rozmiarów jakie by mi odpowiadały.

Teraz siedzę i myślę - pruć czy nie pruć? Skończyć i mieć chustę dla Małej, czy spruć i zacząć coś nowego. Nowego, bo ja nie lubię za bardzo tych samych wzorów od początku zaczynać ;)









niedziela, 23 września 2012

Elmo

Kiedyś już pisałam o TYM SWETERKU. Dziś zdjęcia na właścicielce.

Czy ja już pisałam, że lubię dziergać dla dzieci? Szybko, przyjemnie i im więcej kolorów, tym lepiej ;)

Sweterek wyszedł "przyszłościowy". Następnym razem ciotka będzie się musiała bardziej przyłożyć do doboru rozmiaru ;)

Mamie małej modelki jeszcze raz dziękuję za zdjęcia.













czwartek, 20 września 2012

Koszyk na zabawki

Skończyłam łatwy, szybki i przyjemny projekt bezkosztowy ;) W szafkach nieco luźniej, a w domu kolejny koszyk (i to taki, który można wrzucić do pralki), a przecież koszyków nigdy za wiele ;)

No cóż... nieskromnie powiem, że zadowolona jestem ;) Trochę krzywy jest, bo te koszulki to nam
się w różne grubości darły, ale co tam - dobry koszyk nie jest zły ;)







Zastanawiam się czy nie zrobić sobie drugiego takiego na robótki w toku. Dla włóczki bezpieczny - nic się nie zaciągnie... No i mi się podoba taka kompozycja jak poniżej ;)



Tak poza tematem, to wełna Read Heart, o której pisałam przy szyjogrzeju i rękawiczkach, jednak nie tylko kłaczy ale i farbuje. Po praniu od razu nie było tego widać, ale podczas suszenia, barwnik z czerwonej części wsiąknął w białe wstawki i są teraz różowe... No i mam zgryz. Czapa dla małej miała mieć białe pompony, w tym układzie raczej mi się to nie uda :/ Niby nie jest źle... no ale robiłam ten komplet pod białą kurtkę z bordo wstawkami i rozczarowana teraz jestem.

Na deser, dla wytrwałych, co do końca moich wypocin dotarli, zdjęcie mojego pomocnika, który uczestniczył jak umiał w procesie tworzenia koszyka ;)
Z włóczką robi mi dokładnie to samo - no korzyść koszulek przemawia to, że zdecydowanie łatwiej je potem rozsupłać ;)




środa, 19 września 2012

Home made "zapagetti" ;)

Jakby tu zacząć... Może od reklamy ;) Odkąd Mała skończyła 5 m-cy chodzimy na zajęcia do klubiku dla maluszków w naszej dzielnicy. Dokładniej do Klubu Mamy i Taty. W klubiku oprócz zajęć dla dzieci, co środę są zajęcia dla mam (z maluchami u boku), na których mamy mogą się twórczo wyżyć ;) Nam akurat środy nie pasują, ale lubimy sobie pooglądać gotowe produkty :) No i jakiś czas temu na tapecie była produkcja chodniczków z mężowych podkoszulków. Przyczepił się do mnie ten pomysł i w głowie siedział  czekając na dogodny moment. Młodzież obecnie chora i marudna, jak wezmę do rąk włóczkę to mi ją plącze, ale w targaniu podkoszulków nie przeszkadza, a wręcz odwrotnie. No to targamy...


W planach był kosz na zabawki na kształt TEGO KOSZA. Chwilowo mam jednak problem z osiągnięciem właściwych wymiarów, ponieważ po pierwsze największe szydełko jakie udało mi się nabyć to 10tka, po drugie okazało się, że projekt jest bardziej materiałożerny niż sądziłam. Na dno koszyka widoczne poniżej (ma 25 cm średnicy) poszły spodnie od piżamy i koszulka. No cóż... najwyżej będzie nowe mieszkanko dla naszych gumowo-plastikowych zwierzaków wyłącznie... Jeśli szczęśliwie dotrę do końca projektu i okaże się, że starych podkoszulków jeszcze zostało, to pewnie powstanie z nich wycieraczka.


Na froncie domowym bez zmian. Byłyśmy na kontroli. Z Małą ani lepiej ani gorzej. W każdym razie nie trzeba wprowadzać antybiotyków a to było dla mnie najważniejsze w tym momencie. Niuńka była super grzeczna, sama siedziała na krześle i dała sobie bez oporów w uszy i gardło pozaglądać. Ogólnie to nie ma z nią problemów jeśli chodzi o wyjścia do lekarza... Nie ma, bo potem idziemy do parku wiewiórki dokarmiać i wiąże ze sobą te dwa wydarzenia, ale to już zupełnie inna historia ;)




poniedziałek, 17 września 2012

Pasuje :)

Ufff... kamień z serca. Nie wyszły za małe. Pasują. No i czy można sobie wyobrazić ładniejszą modelkę? :)

Mamie małej Ewci dziękuję za zdjęcia i jeszcze raz gratuluję ślicznej córeczki :)


O czapie pisałam TUTAJ...


... a o sweterku TU.

Zimowy komplet

Do rękawiczek, o których była mowa wcześniej, w ciągu ostatnich dni powstał do kompletu szyjogrzej i robi się czapa...

Szyjogrzej już się suszy.


Druty 4 mm
Włóczka Read Heart Fina DK

Czapki powstało do tej pory tyle i chwilowo więcej nie będzie, bo się wełna skończyła. Młodzież zasmarkana, więc wycieczka do sklepu odpada.


Wzór Fancy Ribby Hat
Druty 4 mm
Włóczka Read Heart Fina DK (podwójna nitka)

Co do samej wełny mam mieszane uczucia. Przy odrobinie cieplejszej wodzie puszcza kolor (producent zaleca pranie w 30 stopniach). Prałam ręcznie. Trochę się już przy tym pierwszym praniu kłaczyć zaczęła i białe wstawki, mimo iż koloru suma sumarum nie złapały, wyglądają na różowe przez to, że osiadły na nich kłaczki z bordowej części. Zastanawiam się jak to będzie wyglądać później.

A teraz muszę się pochwalić. Prawie dwa lata w końcu na to czekałam ;) Mała zaczęła do mnie mówić MAMA :) Do tej pory byłam tede lub dede i nie dawała się przekonać żeby mówić do mnie inaczej. To bardzo miłe uczucie, nawet jeśli słyszę od 3 dni to słowo z częstotliwością 3 razy na minutę przez praktycznie całą dobę, bo chory mały człowiek to marudny mały człowiek.

czwartek, 13 września 2012

Grzeją...

... kaloryfery grzeją. To już chyba ostatni sygnał końca lata.

Na dworze szaro-buro. Nic się nie chce. Tzn mnie nic się nie chce, bo młodzież wiele potrafi i nie straszne jej wichury i deszcze ;)


Na drutach kilka rzeczy i wszystkich przybywa w takim tempie jakby ich wcale nie przybywało. Skończyłam rękawiczki dla małej. Do kompletu robi się szyjogrzej. W planach jest jeszcze zimowa czapka.


Robię też coś dla siebie, ale jeszcze niczego to to nie przypomina i nie ma czego pokazywać ;) Może przy grzejącym kaloryferze pójdzie mi lepiej i nie będę chodzić spać razem z Małą, zaraz po lekturze "Słonia Trąbalskiego" i obowiązkowym przejrzeniu "Miasteczka Mamoko" ;)

A skoro już o spaniu mowa, to krótki filmik na dobranoc :) Swoją drogą to u nas w słoikach tylko ogórki. Nie pamiętam już kiedy robiliśmy po raz ostatni w domu kompoty z jabłek na zimę. A to przynajmniej u mnie smaki dzieciństwa...


niedziela, 9 września 2012

Miała być jesienna sesja w czapie...

... ale się ciepło zrobiło i serca nie miałam dzieciaka w czapkę ubierać.

Zamiast sesji czapki była sesja wiewiórkowo-biedronkowa ;) Czy ja już pisałam, że my bardzo wiewiórki lubimy? ;)






piątek, 7 września 2012

Moja pierwsza rękawiczka...

... tak, rękawiczka, bo druga dopiero będzie. Mam nadzieję, że dziś wieczorem ;)

Do tej pory jakoś nigdy się nie złożyło żeby rękawiczki robić, więc to mój debiut ;) Ale ja ogólnie jakoś bardzo rękawiczkowa nie jestem, dziecko w zeszłym roku też nie dało na siebie żadnej założyć, więc...

Za to teraz w planach mam dwie pary i jedną parę mitenek. Wzór to Tiny Darling Mittens. Robótka prościutka. No może poza mikroskopijnym kciukiem ;) Pewnie kwesta wprawy, ale dla mnie te kilka oczek i cztery druty to wyzwanie ;)

Wzór jest w rozmiarze 12-18 m-cy i dla mojej dwulatki musiałam dodać kilka oczek i rzędów. Mankiet przedłużyłam za mało. Drugą parę zrobię z dłuższym.

Modelka ubrała rękawiczkę. Sukces! I nawet zapytała się gdzie druga. Sukces razy dwa! ;)









czwartek, 6 września 2012

Jesień?

Ostatnio ze spacerów z Małą przynosimy do domu coraz więcej skarbów. Rzeczone skarby od zawsze kojarzyły mi się z jesienią. Jeszcze nie pogoda na kurtki i czapki, ale mi już tak jesiennie i na drutach też już letnio nie jest.



Właśnie skończyłam spódniczkę dla mojej prawie dwulatki. A właściwie skończę, jak tylko zakupię i wszyję gumkę. Podoba mi się. Zdjęcie na Małej, jak już gumka będzie.


Spódniczka to Scattered Notions Skirt. Prościutki i bardzo wdzięczny wzór.

W tej chwili nie mam nic na drutach. Grzebię po sieci w poszukiwaniu idealnych czapek, szalików i rękawiczek. Zdecydowana jestem tylko na czapkę dla Małej. Co do reszty mam kilka pomysłów, ale zdecydować się nie mogę.

A czapka na zimę dla mojego Malucha będzie ta . Chyba ;)

Z rzeczy pozadrutowych, to w mojej córce obudził się artysta ;) Zgodnie z zeznaniami autora, na poniższym dziele znajduje się dede (czyt. mama), tata i bliżej nieokreślona ilość łałałałów (czyt. piesków) ;)
Zdjęcie na szybko i nieco krzywe, ponieważ młody artysta zabrał dzieło sprzed kadru i poszedł udoskonalać swoją pracę.






sobota, 1 września 2012

Poppy

Skończyłam dziś rano czapkę dla Małej. Wspominałam o niej we wczorajszym wpisie.

Podoba mi się :) Mała mi się w niej podoba :) Można by ją jeszcze troszkę dopracować, ale źle nie jest.

Wzór to Poppy, druty 4 mm.

To taka przejściowa czapeczka do przejściowej kurtki. Nie za ciepła i nie za bardzo zabudowana, taka na wczesną jesień akurat.




W tym miesiącu Mała kończy dwa lata. Kiedy ten czas minął!? I jak wyglądało moje życie przed Małą?... Śmieszne, ale czasem już nie pamiętam ;)